HAL 2023

Tegoroczne lato było dla naszej drużyny nieco wyjątkowe. Wataha w tym roku po raz pierwszy od dawna pojechała na obóz jako Wataha.
Wyjechaliśmy do Kostkowic w ramach zgrupowania naszego hufca. Utworzyliśmy wspaniały podobóz razem z 46 Drużyna Harcerska „Bukowina” i 47 Drużyna Starszoharcerska „Brzost”.

Podczas Obozu było wiele wrażeń. Mieliśmy pełny wachlarz pogodowy od pełnego słońca, aż po ulewny deszcz. Mimo to mieliśmy wiele aktywności podczas których rozwijaliśmy nasze umiejętności i budowaliśmy trwałe więzi. Prawie każdego dnia odbyła się gra terenowa. Każdego wieczora spotykaliśmy się wszyscy przy ogniu i śpiewaliśmy. To były piękne chwile „Zdartych głosów chór, źle złapany dur”. W takich chwilach każdy czuje się częścią czegoś większego. Nie ma ja, ty jest tylko MY.

Aktywnościami które najbardziej zapadły mi w pamięci była wędrówka, wspinaczka, kulinaria i gry fabularne. Gier fabularnych było bardzo dużo, gdyż tematyką obozu były Książki stąd też nazwa.

Wędrówka okazała się być ciekawa. Ruszyliśmy z bazy zwartym szykiem przez las kierując się do jaskini, którą następnie zwiedziliśmy. Po odłożeniu wypożyczonych kasków ruszyliśmy w drogę powrotną. Po drodze zatrzymaliśmy w bardzo przyjemnym miejscu. Były to podziemne źródła rzeki Białka. Mogliśmy się tam schłodzić wodą z rzeki i zjeść trochę jagód. Pod koniec trasy musieliśmy przejść przez rzekę co również okazało się ciekawym doświadczeniem.

Dzień w którym poszliśmy na skałki zapowiadał się całkiem dobrze. Słońce mocno „grzało” i było bez chmurne niebo. Niestety podczas gdy część osób była już po wspinaczce, kilka się wpinało, a inne czekały słońce zaszło. Chwilę po tym rozpadało się. Padał bardzo intensywny deszcz przez dłuższą chwilę musieliśmy stać przytuleni do skał. Droga powrotna okazała się być bardzo śliska. Po powrocie spostrzegliśmy, że ktoś poukładał nasze plecaki na kanadyjkach. Oprócz tego zalało damską kadrówkę, a plac apelowy był z błota.

Kulinaria były bardzo ciekawym elementem. Każdy zastęp rano dostał przepis na swoją „potrawę”. Wszystkie te potrawy nie były zbyt skomplikowane. Gotowaliśmy w menażkach więc na koniec było co myć. Ja razem z zastępem przygotowałem pyszny budyń. Z białek które nam zostały usmażyliśmy „białecznicę”.

W trakcie obozu byliśmy podzieleni na 5 zastępów 2 męskie i 3 damskie. Jak na każdym obozie była rywalizacja między zastępami. Na koniec obozu najlepszym zastępem okazał się zastęp nr 1 Neptuni Fili.

Foto: pwd. Stanisław Kowański
Autor: Krzysztof Prawucki

Skip to content